![]() |
Foto: Krystyna Piotrowska / www.radom.gosc.pl |
Homilia Ks. Bp. Piotra Turzyńskiego
Jedlińsk, 7 listopada 2015 r.
Maria spes nostra
Ewangelia opowiada nam o dramatycznym wydarzeniu. Chrystus – Mesjasz, Mistrz z Nazaretu, Ktoś niezwykły, Syn Boży, Ten przez którego wszystko się stało, umiera na krzyżu. Z perspektywy człowieka sytuacja wydaje się beznadziejna. Wszystko się załamało. Koniec.
Oto z
wysokości krzyża, jako testament – widząc u swego boku ukochaną Matkę i
najmłodszego ucznia – myśli o nich i powierza ich sobie. „Oto Matka twoja”. „Oto
syn twój” – mówi umierający Chrystus.
A więc
jest jakieś jutro, nie zamyka się wszystko. Trzeba żyć, jest nadzieja. Nie
wszystko będzie tylko ciemne i straszne.
To
powierzenie ucznia i wszystkich uczniów, i całego Kościoła – to daje nadzieję. To
jest promień słońca. W tej ciemności Maryja jest nadzieją. Jest jutro. Będzie
jutro.
Maria
spes nostra.
Maryja jest
nadzieją.
Kochani
Bracia w kapłaństwie!
Umiłowani
w Chrystusie Siostry i Bracia!
Dzisiaj
gromadzimy się w tym kościele, przy tej chrzcielnicy i myślimy o życiu Sługi
Bożego Biskupa Piotra Gołębiowskiego, Pasterza Sandomierskiego.
W jego
życiu Maryja objawiała się jako nadzieja.
Kiedy
zachorował w 1918 r., w czasie epidemii tyfusu jako 16-letni młodzieniec,
wydawało się, że nie ma ratunku, sam w gorączce wzywa pomocy Matki Bożej
Błotnickiej, a rodzice poprosili o odprawienie Mszy Świętej przed Obrazem Matki
Bożej Pocieszenia w Błotnicy.
W
sytuacji beznadziejnej Maryja okazała się ratunkiem.
Tak
będzie się w jego życiu powtarzać.
W
parafii Baćkowice, kiedy w 1944 r., na skutek działań na froncie walk
niemiecko-rosyjskich, na plebanii i w piwnicach przez kilka dni przebywało
wielu ludzi. W jednym z murowanych domów umierała kobieta, Proboszcz zawiadomiony
o umierającej przybył z wiatykiem. Wielkie było zdziwienie ludzi, gdy w
drzwiach domu stanął Ks. Piotr Gołębiowski z różańcem w ręku, w przestrzelonej
sutannie. Opowiada Michał Kot z Baćkowic. Kiedy sytuacja była beznadziejna on
brał różaniec do ręki i Maryja stawała się nadzieją.
Wśród
świadków życia znajdziemy i ludzi, którzy opowiedzieli, że modlitwa Ks. Piotra
Gołębiowskiego do Matki Bożej uprosiła cud uwolnienia dla tych, którzy stali
już pod ścianą, czekając na rozstrzelanie.
W 1945
r. z różańcem w ręku i wiatykiem szedł sześciokilometrową drogę przez
zaminowany teren. Gdy trzeba było jeszcze iść dalej, i ktoś chciał towarzyszyć Ks.
Proboszczowi Gołębiowskiemu, on pokazał różaniec i powiedział: „Mam przewodnika,
wy zostańcie”.
Po
przejściu frontu w styczniu 1945 r. stał się przewodnikiem dla ludzi, którzy
wracali do domów. Prowadził ludzi przez zaminowane pole z różańcem w ręku i
laską, mówił: „Chodźcie za mną”. „Idźcie po moich śladach”.
To są
tylko takie migawki w życia Ks. Piotra Gołębiowskiego.
To
przekonanie, że trzeba w życiu zawierzyć Maryi było głęboko zakorzenione w
sercu Biskupa Piotra.
Ale
widać w nich miłość do modlitwy różańcowej i wielkie zaufanie Maryi. Nie dziwi
więc, że kiedy przyszła nominacja na biskupa pomocniczego, 3 czerwca 1957 r., jako
motto wybiera trzy łacińskie słowa: Maria spes nostra.
Maryja
naszą nadzieją.
Czyż
nie jest to głębokie odczytanie testamentu z krzyża, w którym Chrystus w
dramatycznym momencie swego ziemskiego życia i chwili próby dla apostołów daje
Kościołowi Maryję jako Matkę i jako nadzieję.
Kontynuacja
tej maryjnej drogi znajdzie szczególne miejsce w koronacjach Obrazów Matki
Bożej w Studziannie, w Wysokim Kole i w Błotnicy.
Ale
droga maryjna będzie miała szczególny wymiar w konflikcie wierzbickim, kiedy to
zagrożona była jedność Kościoła w parafii Wierzbica.
Gdy Biskup
został porwany jeden ze świadków mówi, że „Biskup Gołębiowski z różańcem w
dłoni leżał na podłodze samochodu przygniatany butami porywaczy”. Sytuacja była
beznadziejna, nie wiedział, co z nim zrobią i co go czeka. W ręku jest różaniec
– nadzieja w Maryi.
W Wielki
Piątek po sześciu latach, 12 kwietnia 1968 r., konflikt został zażegnany.
Biskup Piotr Gołębiowski był przekonany, że dokonała tego Maryja. Prosił w
liście jednego z biskupów o modlitwę na Jasnej Górze i wyrażał przekonanie
„Dziewica Wspomożycielka ostatecznie zwycięży”.
Kardynał
Wyszyński w swoich „Pro memoria” opisał spotkanie z Biskupem Piotrem
Gołębiowskim z kwietnia 1968 r.: „Jest on zdania, że zwyciężyła Matka
Najświętsza, do której Biskup modlił się dzień i noc, nie opuszczając kaplicy,
w której tkwił i tam przyjmował posiłki […]. Z modlitwą różańcową Biskup się
nie rozstawał”.
Maria
spes nostra.
Biskup
Piotr zaprasza nas wszystkich.
Idźcie
po moich śladach.
Maryja
jest naszą nadzieją.
W życiu
człowieka są chwile ciemne. Bywają Wielkie Piątki w dziejach człowieka,
rodziny, społeczeństw i narodów. Czasem wydaje się, że znikąd nadziei. Bywa, że
stajemy na granicy rozpaczy i wtedy trzeba spojrzeć na scenę ukrzyżowania
Chrystusa i na testament z krzyża, i uświadomić sobie, że w wielkich
ciemnościach Pan Jezus daje nam Maryję jako nadzieję. Tak to rozumiał Sobór i
tak śpiewamy w prefacji maryjnej, że Maryja jest „znakiem niezawodnej nadziei”.
Modlimy
się więc dzisiaj, aby ten Pasterz zajaśniał Kościołowi jako błogosławiony
świadek.
Modlimy
się, abyśmy mogli, jak to on sam zachęcał swoich parafian, iść jego śladem.
I byśmy
wstępując w jego ślady w różnych naszych trudnych, a czasem beznadziejnych
sytuacjach doświadczyli Bożej pomocy za wstawiennictwem Maryi.
Bo Ona
jest naszą nadzieją.
Maria
spes nostra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz