Idziemy jego śladami...



O tym, jak biskup został świętym Mikołajem

(31 lipca 1944 r.)


Mieszkańcy parafii pw. św. Mikołaja w Baćkowicach swego proboszcza z lat wojennych – ks. Piotra Gołębiowskiego nazywali „świętym Mikołajem”.
Tak o tym pisał pochodzący z tamtej parafii Ks. Prał. Stanisław Wrocławski:
„Szczególnie pamiętny jest dla mnie dzień 31 lipca 1944 r. […] Usłyszeliśmy zbliżające się od zachodu odgłosy jakichś wybuchów. Kiedy zorientowaliśmy się, że nadjeżdżają czołgi radzieckie,
które zamykały Niemców w tzw. kotle, szybko opuściliśmy stojący przy trakcie dom i bez podręcznego nawet bagażu uciekliśmy pod skarpę, na której wznosi się baćkowicki kościół. Kiedy nastąpiła przerwa w ostrzeliwaniu zaskoczonych Niemców, przebiegliśmy szybko do kościoła. Tu zastaliśmy modlących się pod przewodnictwem Ks. Gołębiowskiego mieszkańców plebanii (ks. wikariusza Jana Oktobrowicza, goszczącego u Ks. Proboszcza alumna Ignacego Ziembickiego – późniejszego ojca duchownego naszego seminarium, siostrę Ks. Proboszcza p. Krystynę i kilka rodzin mieszkających najbliżej kościoła). Kiedy strzelanina znowu przybrała na sile, Ks. Gołębiowski polecił matkom z małymi dziećmi przejść do wnęki z ołtarzem św. Mikołaja – patrona parafii i wtedy wypowiedział zdanie, które zapamiętałem: „Ufajmy, św. Mikołaj nie pozwoli skrzywdzić tych dzieci”. Niezadługo tuż za ścianą kaplicy św. Mikołaja rozległ się straszny wybuch – w kościele wyleciały wszystkie szyby. Kiedy o zmierzchu uspokoiło się, Ks. Proboszcz polecił nam wszystkim przejść na plebanię, gdzie znaleźliśmy schronienie w przestronnych piwnicach. Po drodze z kościoła stwierdziliśmy, że pocisk czołgowy leciał wprost na kaplicę, w której zgromadzone były dzieci, ale rozbił się o stojący przed murem kościelnym stary, duży orzech włoski. Od  tego dnia Baćkowice znalazły się w pasie przyfrontowym. Przynajmniej przez 3 tygodnie przebywaliśmy wszyscy na plebanii, gdzie troskliwa opieka Ks. Proboszcza, jego dziwny spokój, serdeczność, pozwalały nam czuć się w miarę bezpiecznie”.
Opisane tu wydarzenie o stało się genezą powtarzanej wśród parafian opinii: „Ks. Gołębiowski był dla nas drugim św. Mikołajem”.

Dziś Sługa Boży bp Piotr Gołębiowski zachęca nas,
byśmy potrafili być wrażliwi na potrzeby innych
i byśmy z radością śpieszyli im z pomocą.
Idźmy jego śladami…


Zapraszamy też na dzisiejszą adwentową refleksję i modlitwę:
„W oczekiwaniu na Świętość” – TUTAJ.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz